Pokerzyści, którzy po Black Friday postanowili pozostać na terenie USA, mieli dwie opcje do wyboru. Albo całkowita rezygnacja z gry pokera, albo przerzucenie się na gry live. Wielu z nich postawiło na drugą opcję i przez okres ostatnich 5 lat zdobyło wielkie doświadczenie w tego typu rozgrywkach. Wczoraj przypadkowo trafiłem na blog jednego z takich graczy, którzy napisał ciekawy wpis o występowaniu pewnych wzorców w grze na żywo i chciałbym dzisiaj podzielić się z wami jego wnioskami.

Niektóre zachowania jakie zaobserwował są wręcz oczywiste (np. gracze na shorcie grają tight podczas fazy bubble), a więc tą część całkowicie pomijam. Jednakże po jakimś czasie zaobserwował coś znacznie bardziej cennego. Na swoim blogu pisze, że nawet u dobrych graczy zaobserwował jeden istotny błąd dotyczący początkowej fazy turnieju. Kiedy odpadają z turnieju, przygotowują swoje oświadczenie w stylu „Myślałem, że gra zbyt tight, aby to sprawdzić…. Zdecydował się na hero-call z top parą… sprawdził mój olbrzymi bet na turnie, a następnie all-in na riverze…. Nie dbał nawet o to, czy jest drawing dead.” W wielu turniejach nawet dobrzy gracze często odpadają na starcie . Z jednej strony w grze jest wielu złych graczy, którzy cały czas czekają, aby odpaść z jedną parą (nie próbuj zmusić takiego gościa do spasowania kart). Drugim powodem jest to, że musi upłynąć trochę czasu od startu, aby gracz emocjonalnie zaangażował się w turniej, a więc kilka pierwszych godzin nie jest najlepszym okresem by postawić średniego gracza przed wielką decyzją, jednocześnie blefując.

Oczywiście możemy od razu tutaj wysunąć również tezę, że jest to najlepszy moment, aby rozgrywać bardzo agresywnie dobre układy kart, ponieważ jest znacznie większe prawdopodobieństwo, że ktoś zdecyduje się na hero-call. Kiedy dojdziesz do późniejszych etapów, możesz spróbować blefu na kimś, kto wykazuje silne zaangażowanie emocjonalne. Należy pamiętać, że nawet najmniej doświadczony gracz wie, że jego szanse na wygraną w turnieju są nikłe, więc nie przywiązuje uwagi do początkowych leveli i często ryzykuje.

W środowej fazie turnieju, kiedy zbliża się długa przerwa, niektórzy gracze na shorcie wychodzą z założenia, że nie ma sensu czekać w kasynie na wznowienie gry skoro mają tylko 12 BB. Jak przyznaje bloger, profesjonaliści w tym czasie powinni nieco poszerzyć swój range. „Widziałem tak wiele bezsensownych all-inów, nawet w turniejach z wyższym wpisowym. Z drugiej strony, tuż po przerwie obiadowej gracze raczej rzadko mają chęć na wielkie potyczki i są trochę rozleniwieni. Jest znacznie więcej pasowania, mniej 3-betowania i rozdania są rozgrywane bardziej pasywnie. Dwa levele po przerwie to optymalny czas na włączenie agresji i przejęcia kontroli nad stołem.”

Dzięki lepszej strukturze, nawet mniejsze wydarzenia trwają kilka dni. Tutaj wśród amatorów często widzimy kolejny popularny błąd. Gracze początkujący za wszelką cenę chcą awansować do dnia drugiego, jeżeli przetrwali już te 10 leveli, zupełnie tak jakby dzięki temu mieli zarobić pieniądze. Często awans do dnia drugiego jeszcze nic nie oznacza, a mimo to gracze początkujący unikają wielkich starć w końcówce dnia, dlatego warto wykorzystać to własna korzyść i znów zaprezentować nieco agresywniejszy styl. „Nie pamiętam ile razy już była taka sama sytuacja. Miałem nieciekawą sytuacją na dwa levele przed końcem dnia, a kończyłem go przynajmniej ze średnim stackiem. Po prostu wykorzystywałem słabość rywali.”

Obserwacje blogera z pewnością przydadzą się graczom, którzy dopiero rozpoczynają przygodę z turniejami na żywo. Mogą nie tylko wykorzystać je by grać lepiej, ale także by wyeliminować błędy w swojej grze.