Pierwsza edycja festiwalu Dublin Poker Invasion nareszcie się skończyła! Pisze nareszcie, bo chyba sami organizatorzy festiwalu czekali na ostatni turniej by móc jak najszybciej opuścić kasyno i zapomnieć o tym, że ten festiwal w ogóle się odbył. Dublin Poker Invasion był tak naprawdę testem. Organizatorzy znanych i lubianych w Europie serii turniejowych chcieli sprawdzić co się stanie, kiedy połączy się trzy serie w jeden wielki festiwal. Odpowiedź już znają, ale mogę chyba śmiało stwierdzić, że nie na taką odpowiedź liczyli…no może poza pierwszym przystankiem MPN, który faktycznie się udał. W tekście skupie się na seriach, które frekwencją nie zachwyciły i podam potencjalną przyczynę. Podkreślam, że to moja opinia w tej sprawie, która niekoniecznie jest faktycznym powodem niskiej frekwencji.

Dublin nie jest i nie będzie europejską stolicą pokera

Tak naprawdę Dublin nigdy nie był europejską stolicą pokera i nigdy nią nie będzie. Owszem w dawnych latach odbywały się tam bardzo prestiżowe serie, które przyciągały tysiące graczy, ale te dobre czasy już dawno minęły. Pisze to, ponieważ podczas festiwalu dostałem kilka wiadomości od polskich graczy w stylu „Mega Poker Series dało ciała”, a kilka dni później „Frekwencja na Redbet to całkowita porażka, to koniec cyklu?” Obie te wiadomości pokazują, że gracze nie znają ani historii tych serii, ani nie chcą zrozumieć powodów dla których tak się stało. Weźmy na przykład turniej Redbet Live. Poprzedni przystanek został rozegrany w Rozvadovie w maju tego roku, w Main Evencie odnotowano 1,148 wpisowych!  Wcześniejszy przystanek w Pradze również cieszył się olbrzymim zainteresowaniem ze strony graczy, a jednak w Dublinie frekwencja była daleka od zadowalającej. Czy to oznacza, że to już koniec serii? To całkowity nonsens. Seria Redbet Live była, jest i zawsze będzie serią atrakcyjną zarówno dla graczy rekreacyjnych, jak i regularnych. Podobnie jest w  przypadku Mega Poker Series.

Co jest zatem powodem takiej frekwencji? W dużej mierze odpowiada za to lokalizacja. Aby poprzeć to dowodami przyjrzyjmy się poprzedniemu sezonowi bardzo znanej i lubianej serii UKIPT, która również zawitała do Dublina. Czwarty sezon zainaugurował turniej w Barcelonie, który przyciągnął na start 954 zawodników, później mieliśmy wielki festiwal w Galway i rewelacyjny wynik na poziomie 1,075 wpisowych. W Edynburgu zagrało 534 graczy, a w Nottingham pobito rekord i zgromadzono 1,529 zawodników. Wiecie ile zagrało w Dublinie? 341 graczy! Można dyskutować z tym czy mam rację czy nie, ale liczby mówią same za siebie. Dublin nie jest idealną miejscówką dla pokerzystów i czym szybciej to zrozumiemy, tym mniej będzie takich rozczarowań…

Nie wińcie organizatorów

Przez te kilka dni trwania festiwalu wielu osób próbowało zrzucić winę na organizatorów, co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe. Organizatorzy zrobili wszystko co zrobić powinni, aby ten festiwal odniósł sukces. Były kwalifikacje online, a na miejscu wszystko było przygotowane perfekcyjnie.  W rzeczywistości, jeżeli mamy szukać dobrych stron tego festiwalu, to właśnie była to organizacja. Atmosfera stworzona głównie przez Redbet była niezwykła. Nie wierzycie? Wystarczy poczytać komentarze jakie znalazły się w sieci ze strony polskich oraz lokalnych graczy. Czy można winić organizatorów za to, że postawili na Dublin? W mojej ocenie nie. Oczywiście ten ruch był ryzykowny, ale nie można przecież wiecznie jeździć do Barcelony, aby event zakończył się sukcesem.

Wielką zaletą turniejów na żywo jest możliwość podróżowania po świecie. Barcelona jest moim ulubionym europejskim miastem, ale nie chciałbym tam być co miesiąc… Redbet Live czy Mega Poker Series to europejski cykl turniejów na żywo, a nie hiszpański. Organizatorzy podjęli ryzyko, tym razem to ryzyko się nie opłaciło, ale to nie oznacza, że powinni rezygnować z poszukiwania dogodnych lokalizacji.

Kolejny przystanek Redbet Live zostanie rozegrany w grudniu i jestem przekonany, że zakończy się olbrzymim sukcesem zamykając tym samym usta wszystkim sceptykom. Podobnie będzie zresztą z Mega Poker Series, ponieważ jeden nieudany przystanek nie jest w stanie wpłynąć na całą serię i im szybciej to zrozumiecie, tym lepiej.