Media społecznościowe na przestrzeni ostatnich kilku lat, odegrały ważną rolę w branży pokera. Chociaż może się to wydawać zaskakujące, większość debat rozpoczyna się właśnie na Twitterze. Podobnie było jakiś czas temu, kiedy to jeden z widzów EPT Live zainicjował dyskusje na temat reguł w turniejach pokerowych. Temat momentalnie podchwycił Lee Jones z PokerStars, który postanowił najpierw zabrać głos na wizji, a później szczegółowo opisał swoje przemyślenia na blogu.

Cwaniak z Madrytu

Każdy fan pokera śledzący relacje z wielkich eventów pokerowych, jest w stanie przypomnieć sobie jakieś sytuacje, które spowodowały zamieszanie ze względu na niestandardowe zachowanie gracza. Lee Jones na swoim blogu przytoczył przykład z turnieju EPT Madryt w 2011 roku, kiedy to Ivan Freitez trzymający nutsa oznajmił zagranie „raise”, a następnie wrzucił do rozdania ilość żetonów odpowiadającą sprawdzeniu. Oczywiście gra została zatrzymana, a do stołu wezwano dyrektora turnieju. Po zapoznaniu się z całą sytuacją, dyrektor uznał że skoro zawodnik powiedział „raise,” to musi dołożyć brakujące żetony. Niespodzianka! Freitez dyskutujący wcześniej przy stole, oznajmił że nie mówi po angielsku.

Oczywiście, to było jasne nadużycie w celu otrzymania przebicia od oponenta. W rzeczywistości nie była to pierwsza taka sytuacja z udziałem Freiteza. Po zakończeniu turnieju, w mediach kilkukrotnie pojawiły się wzmianki, że w pierwszych dniach wydarzenia, Ivan robił dokładnie to samo. Takie zachowanie nie ma nic wspólnego z etyką, ale tak naprawdę niewiele można było w tej sytuacji zrobić. Reguły mówią jasno, że jeżeli ktoś na głos wypowie „raise’, to jest zobligowany do tego by wrzucić do puli odpowiednią ilość żetonów. Jestem przekonany, że Ivan doskonale to wiedział, ale uznał że lepiej zrobić teatrzyk, który być może zapewni mu większą ilość żetonów.

Nowy problematyczny trend

Temat tego rozdania pojawił się podczas ostatniej transmisji z EPTLive, kiedy to Lee Jones przyznał na wizji, że Freitez jego zdaniem powinien otrzymać karę. Zasugerował nawet, że dyrektor mógł podjąć decyzję o tym, aby Ivan odkrył swoje karty i dalej podejmował decyzję. Co ciekawe wywód ten przerwał mu James Hartigan, który powiedział: „Cóż, poczekaj Lee – kłamstwo jest częścią pokera.” Jones oczywiście zgodził się z tym stwierdzeniem, ale czy to oznacza, że nie powinno być żadnych granic? W ten o to sposób docieramy do drugiej kwestii, która również coraz częściej jest komentowana w mediach społecznościowych.

W ciągu ostatnich lat narodził się niepokojący trend polegający na tym, że zawodnik sprawdzający bet, wrzuca do puli tylko jeden żeton. Każdy doświadczony pokerzysta grający w turniejach na żywo, będzie wiedział iż oznacza to sprawdzenie. Nawet zwykli widzowie, którzy nie rozegrali jeszcze ani jednego turnieju komentowali na Twitterze „O co ta afera? Przez to oczywisty call.” Problem został szybko rozwiązany, ponieważ krupier poprosił gracza o przesunięcie całego stacka na środek stołu, ale to tylko rozwiązanie tymczasowe. Lee Jones uważa, że gracze powinni odejść od tej praktyki i na swoim blogu tłumaczy dlaczego.

Jasne reguły lub samodyscyplina graczy

Po pierwsze dostarcza to kolejnej pracy krupierom. Wszyscy oczekują, że turniej będzie przebiegał sprawnie, bez większych przerw w grze, ale to najczęściej gracze powodują te opóźnienia poprzez tworzenie spornych sytuacji. Ponadto jest to również kłopotliwe dla nowych graczy, dla których doświadczeni gracze są wzorem! „Właśnie oznajmiłem zagranie all-in – dlaczego mój oponent włożył do puli tylko jeden żeton?” Jeżeli przy stole siedzi niedoświadczony gracz szanuj go, bo to właśnie on prawdopodobnie dostarczy ci żetonów! Takie sytuacje tworzą niepotrzebne konflikty, które wprowadzają w zakłopotanie nowych graczy, a uwierz mi że ostatnią rzeczą jaką chcemy, jest zniechęcanie nowych graczy do pokera.

Potencjalnie prowadzi to również do sytuacji, która może kosztować kogoś turniejowe życie. Wyobraź sobie sytuację, że jeden z graczy wykonuje zagranie all-in, a drugi bawi się żetonami. Nagle jeden z tych żetonów wypada mu do ręki, a krupier ogłasza „all-in and call”. Drugi gracz próbuje się tłumaczyć, że po prostu wypadł mu żeton z ręki, ale kogo to obchodzi? Przecież wrzucenie żetonu za linię zawsze oznacza call?  Zaprzestańmy zatem takich działań, lub jasno określmy w regulaminie wszystkie sporne kwestie